O mnie
Witam nazywam się Jacek Antonik założyciel tego bloga, na łamach, którego publikuję relacje, trasy dojazdu, poradniki i różnego rodzaju informacje z moich wypraw do Chorwacji, Austrii, Włoch, Francji, Hiszpanii, różnych zakątków Polski i oraz najciekawsze zdjęcia z tych miejsc, które moim zdaniem warto zobaczyć.
Mam nadzieję, że dzięki moim relacjom i zdjęciom, pomogę Wam wybrać urocze miejsce na wymarzony urlop i odpoczynek.
Każdy mój wpis zezwala na pewną interaktywność z Waszej strony także zachęcam do dodawania komentarzy, do uzupełniania faktów jak też do wypowiadania własnego zdania na tematy poruszane na moim blogu.
Prywatnie taki sobie ludzik, narciarz amator, rowerzysta i serwismen narciarski (to takie moje małe hobby), mój login (nick) to kaja45 i pod takim można mnie znaleźć na różnorakich forach, najczęściej poświęconych sportom letnim i zimowym (narty, rower, snowboard: forum.remsport.pl; skimania.com.pl; skiforum.pl; kochamnarty.pl; skionline.pl; biegowki.pl; snowboard.pl i wielu innych na których często występuje w roli moderatora).
Od kilku lat zajmuję się (wcześniej amatorskim) zawodowym serwisem nart i desek snowboardowych.
Zainspirowany tym zagadnieniem założyłem kilka stron tematycznych (nartyserwis.pl; nartyserwis.blox.pl; kunzmann.pl, swixsport.pl i wiele innych), na których staram się publikować różne artykuły związane z tą tematyką. Prowadzę swoją grupę w serwisie goldenline.pl (http://www.goldenline.pl/forum/serwis-nart-i-snowboardow).
Wszystkie wpisy opublikowane na blogu są autorskie i ich kopiowanie bez zezwolenia autora jest niedozwolone i stanowi naruszenie praw autorskich.
Witam Panie Jacku.
Czy jakieś nowe informacje dotyczące wyjazdu do Chorwacji w 2016r Pan zamieści?
Pozdrawiam.
sowin58
Tak pracuję nad tym
Też czekam. Już nie długo się wybieram po raz pierwszy 🙂
Z zainteresowaniem oglądnąłem Pana wpisy z Playa de Sotavento (czyli Zawietrzna)/Cofete z 2012 roku. Miałem przyjemność być tam w 2001 roku. Półwysep Jandia nie był jeszcze zupełnie zagospodarowany. Przełecz-mirador (podobno 223m) była niebywale wietrzna. Droga szutrowa po obu jej stronach. Na niemal bezkresnej plaży piasek gorący nie do wytrzymania. Przez parę godzin nie spotkaliśmy absolutnie nikogo! Oczywiście uwagę zwróciła samotna willa (dziś wiemy, że ma w sobie wiele tajemnic i nazywa się Villa Winter). Próbowaliśmy się dostać do środka, ale na pukanie nie odpowiadano. Słychać było jedynie ujadanie psa. Ciekawe jak to tam było po 11 latach? Pozdrawiam
Tadeusz